wtorek, 14 października 2014

American Colony


   

   

  



IMIĘ: American Colony
PŁEĆ: klacz
DATA UR: 8 czerwca 2011r.
RASA: koń pełnej krwi angielskiej
MATKA: *Mars Colony | Capricorn Stud |
OJCIEC: *American Hybrid | Chocolate stable |
WZROST: 166 cm
MAŚĆ: kara



PREDYSPOZYCJE:
  • wyścigi płaskie 1800m - 2400m
  • wystawy


OPIS  

American Colony przyszła na świat w Winter Mist, jako córka słynnej Mars Colony i świetnego wyścigowca American Hybrid. Elvia od początku pokładała w niej nadzieje na długodystansowca. Przybyła do Homestead w wieku 8 miesięcy i pół roku później zaczęto przygotowywać ją do przyjęcia jeźdźca. Spędziła z Elvią kilka lat swojego życia, ta jednak zdecydowała się na sprzedanie jej, kiedy wyprofilowała stajnię.
American jest klaczką nadzwyczaj spokojną jak na wyścigowca. Na torze treningowym czy podczas wyścigu okazuje spokój i opanowanie. Nie jest najszybsza ale za to bardzo wytrzymała, dzięki czemu świetnie radzi sobie na długich dystansach. Chociaż szybko traci zapał kiedy widzi, jak jakiś koń ją wyprzedza i zwyczajnie odpuszcza. Odkąd zaczęła chodzić w okularach nie ma z nią już tego problemu. Potrzebuje doświadczonego, spokojnego jeźdźca, który przytrzyma ją na starcie. Klacz ma dziwny nawyk do wypruwania z bramek szybkością godną niejednego sprintera, przez co pod koniec wyścigu opada z sił i traci prowadzenie. Trzeba ją przytrzymać na początku i odpuścić pod koniec, a wtedy jest w stanie zająć wysokie, płatne miejsce.
W obejściu jest niezwykle spokojna. Grzecznie podaje nogi, nie boi się wody - chociaż zasadniczo jest raczej płochliwa - nie wyrywa się, nie gryzie, ani nie kopie. Raczej rozgląda się ciekawie i strzyże uszami, kiedy coś ją zaciekawi. Jest swego rodzaju odkrywcą. Kiedy czegoś się przestraszy najpierw ucieka, a chwilę potem wraca, żeby to obejrzeć i sprawdzić, czy rzeczywiście jest takie straszne. Stateczna. Uwielbia cukier i marchewki, a za jabłka da się zabić. Uwielbia głaskanie. Jest przyjazna, lgnie do człowieka, chętnie bawi się z innymi końmi. Ogólnie jest zupełnym przeciwieństwem typowego wyścigowca, co czyni ją w pewnym sensie wyjątkową.



WŁAŚCICIEL: Delicja
POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: WHK Homestead
HODOWLA: Winter Mist



DOKUMENTY:


ILOŚĆ OSIĄGNIĘĆ: 13
ILOŚĆ GWIAZDKOWYCH OSIĄGNIĘĆ: 12



POTOMSTWO:
klacze
ogiery



TRENINGI:
  1. Trening wyścigowy
  2. Trening wyścigowy (kształtujący lekkość)
  3. Trening wyścigowy (wydłużający krok)


OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE:
  1. I miejsce w gonitwie na 2000m | Liliowa Zatoka |
  2. II miejsce w gonitwie Derby 2014 | Cheltenham |
  3. II miejsce w wyścigu na 2000m | WSK Black Spirit |
  4. III miejsce w wyścigu na 2000m | Hipodrom Arisha | 
  5. III miejsce w wyścigu na 2000m | WSK Sunny Meadow |
  6. III miejsce w wyścigu na 1800m | Hipodrom Rose | 
  7. III miejsce w wyścigu na 2000m | Hipodrom Rose |  
  8. III miejsce w gonitwie na 1800m | Liliowa Zatoka |
OSIĄGNIĘCIA POKAZOWE:
  1. I miejsce w wystawie klaczy angielskich | Hipodrom Hipika |
  2. II miejsce na wystawie folblutów | WSK Sakura |
  3. III miejsce na wystawie koni innych ras | WHK Anarkia |
  4. III miejsce w wystawie folblutów | Hipodrom RR |
TYTUŁY I INNE:
  1. Naj odmiana w wyścigu | Hipodrom Danse |


INFORMACJE DLA HODOWCÓW:

  • wyźrebienie: 500 hrs
  • embriotransfer: 350 hrs

**Niezapomniany


   

   

  



IMIĘ: **Niezapomniany
PŁEĆ: ogier
DATA UR: 12 lipca 2012r.
RASA: koń czystej krwi arabskiej
MATKA: *Suerte Pianosa | SKS Lope |
OJCIEC: Made of Adamantium | Delicious Stable |
WZROST: 150 cm
MAŚĆ: karodereszowaty



PREDYSPOZYCJE:
  • wyścigi płaskie 1600m - 2000m 


OPIS  

Teoretycznie chcieliśmy znaleźć świeżą krew wśród koni czystej krwi arabskiej, a praktycznie przypadkiem trafiliśmy na potomka Maracanta Marcepana. Nie mogę powiedzieć, że nie szukaliśmy kolejnego arabka wyścigowego, chociaż tym razem postanowiliśmy sprawdzić predyspozycje już narodzonych koni i nie ryzykować tak jak w przypadku Magii. Omijając typowo czyste hodowle trafiłam do Delicious Stable, gdzie Ruska, wiedząc czego szukam przedstawiła mi ogierka. Pomińmy fakt, że nasza znajomość nie zaczęła się zbyt dobrze, ponieważ przebiegły źrebak okazał się po prostu zbyt przebiegły. 
Nie chcę mówić, że był wyjątkowy, lecz jego płonące kończyny były niemal przyrzeczeniem. Po przeniesieniu go do naszej stajni i rozpoczęciu treningów nie stracił swojego zapału, a nawet zauważalnie go potroił. 
Tu nie ma mowy o spokojnym kentrze, ponieważ ma w sobie coś z niewychowanego dziecka, co nadaje bajeczności jego ruchom. Zdecydowanie mimo swojej żarliwości w stosunku do gonitw, jest niezwykle wygodnym i miękkim w pysku koniem. Nie wiesza się na wędzidle, chociaż i tak robi to co chce, a jego prowadzenie bardziej polega na zaufaniu do jego inteligencji. Trudno jest zaufać komuś, kto chce cię zostawić w pierwszym lepszym, twardym miejscu... Myślę, że Niezapomniany wyraźnie biega dla siebie, dla własnej satysfakcji, by poczuć żar, palących nóg i ciepłe poczucie zadowolenia gdzieś głębiej, a rywalizacja przychodzi mu z idiotyczną lekkością, którą w sobie posiada. 



WŁAŚCICIEL: Delicja
POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: Cheltenham Racecourse
HODOWLA: Delicious Stable



DOKUMENTY:


ILOŚĆ OSIĄGNIĘĆ: 20
ILOŚĆ GWIAZDKOWYCH OSIĄGNIĘĆ: 20



POTOMSTWO:
klacze

ogiery
  1. Freedom Fighter [z][b] | hod. Cheltenham Stable |


TRENINGI:
  1. Trening wyścigowy
  2. Trening wyścigowy (kształtujący)
  3. Trening wyścigowy (kształtujący koordynację)


OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE:
  1. I miejsce w wyścigu na 1400m | Hipodrom Champion |
  2. I miejsce w wyścigu na 2000m | Black Spirit |
  3. I miejsce w wyścigu na 1600m | Liliowa Zatoka |
  4. I miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Rose |
  5. I miejsce w wyścigu na 1800m | Hipodrom Saganek |
  6. I miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Plus |
  7. I miejsce w wyścigu na 1600m | Apple Garden Shows |
  8. I miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Plus |
  9. I miejsce w wyścigu na 1600m | Homestead |
  10. I miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Rose |
  11. I miejsce w wyścigu na 1800m | Hipodrom Rose |
  12. II miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Danse |
  13. II miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Rose |
  14. II miejsce w wyścigu na 1600m | Hipodrom Paris |
  15. II miejsce w wyścigu na 2000m | Hipodrom Lapeu |
  16. II miejsce w wyścigu na 1600m | Stark's Stable |
  17. III miejsce w wyścigu na 1800m | Hipodrom Rose | 
  18. III miejsce w wyścigu na 2000m | Hipodrom Rose |  
  19. III miejsce w wyścigu na 1200m | Homestead |
  20. III miejsce w wyścigu na 2000m | Liliowa Zatoka | 
OSIĄGNIĘCIA POKAZOWE:

TYTUŁY I INNE:



INFORMACJE DLA HODOWCÓW:

  • stanówka: -
  • smrożone: -

piątek, 10 października 2014

Halloween!



Wszędzie hubertusy, a ja postanowiłam zorganizować coś innego. Kocham Halloween, więc wybór był prosty. ;)
Serdecznie zapraszam do udziału w terenie, a potem w imprezie. Zapisy robię już teraz, bo mam wieczny problem z wyrobieniem się na czas... No ale nic, przechodzimy do części formalnej.

Regulamin:

  1. W terenie mogą brać udział max. 2 osoby ze stajni (stajnie współpracujące - 4 osoby), a na imprezę możecie zabrać nawet wszystkich pracowników. :)
  2. Baner nie jest obowiązkowy. 
  3. Jeśli nie dodacie zdjęcia stroju do formularza - sama coś wymyślę, ale lepiej żeby ta fotka się  jednak znalazła... ;D
  4. Koszt: teren - 100 hrs., impreza (za osobę) - opłata uiszczana w formie pożywienia. To znaczy: weźcie ze sobą wszystkie słodkości, jakie macie w domach. ;) Można napisać kto, co bierze. 
  5. Weźcie koniska spokojne, najlepiej same klacze i wałachy. Zapewniam boksy i cały pakiet usług, od karmienia, po wypuszczanie na pastwisko. 
  6. To wszystko będzie bardzo luźne: jakieś tam wygłupy, wojny na plastikowe widelce itp.
  7. Koniec zgłoszeń... przewiduję to na 14 października. Ale gdyby było mało chętnych przedłużę do 17. 
  8. Jeśli mi się coś przypomni, to dopiszę. 

Formularz

-ksywka:
-adres stajni:
-kontakt:


Teren:
-ksywka:
-boks konia:
-opis osoby:

Impreza:
-ksywka:
-zdjęcie przebrania:
-opis osoby:
-dodatkowe: 

Jeśli chodzi o opisy to wolałabym linki do jakichś obszerniejszych/dokładniejszych opisów osób, które zaszczycą mnie swoją obecnością. Mam nadzieję, że zgłosi się Was sporo, a w razie pytań - zapraszam do komentarzy. :)

Lonża

IMIĘ KONIA:
  1. Ragnarok
  2. Dublanica
TRENER:
  1. Emilie
  2. Delicja
RODZAJ TRENINGU: lonża
DATA: 13. 10. 2014r.
MIEJSCE: kryta hala
WYSTĄPILI...: Ruska & Sky

Emilie przeszła przez salon i zatrzymała się w holu po czym odwróciła się na pięcie i popatrzyła na mnie z wahaniem. 
- Mogłabym wziąć Ragnaroka na trening? 
- No to się pytasz, dziewczyno? Pewnie! Przyjde za chwilę popatrzeć. - Uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła gest i w dobrym humorze wyszła na zewnątrz. Wróciłam do oglądania telewizji w towarzystwie Sky i Delki, z tymże tej ostatniej nie interesowały kreskówki o kosmitach. 
- Wiecie co...? – zaczęła, zerkając na okno. - Wyczyszczę Dublanicę i wezmę ją na lonżę. Przyjechała dopiero dwa dni temu, więc nie chcę jej forsować, ale taka lonża żeby mnie poznała chyba będzie dobrym pomysłem. 
- No w sumie... czemu nie... - mruknęłam nie chcąc przegapić najlepszego momentu bajki. Na keranie pojawiły się napisy końcowe, więc dźwignęłam się z kanapy, biorąc obie dziewczyny pod ramie. - Idziemy do stajni! 
Zgodnie ruszyłyśmy na podwórze. Zegarek w telefonie pokazywał godzinę 15:07, więc domyśliłam się, że zarówno Em jak i Del zechcą zabrać swoje koniska na halę, gdzie jest przecież błogosławiona klimatyzacja. 
Zatrzymałyśmy się przy boksie ślicznej kucki. Na szczęście miała swój dobry dzień i podeszła do drzwiczek, oczekując pieszczot. Sky pogłaskała ją po czole, a ja zaplotłam warkoczyk z grzywki, w czasie gdy Delicjusz poszedł po szczotki i lonżę. 
Dziewczyna wróciła i zabrała się do pracy. 
- Jutro, albo po jutrze zrobimy sobie małe skoki, to wsiądziesz – powiedziałam do Sky, a ona uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Tylko jeszcze nie wiem na jakiego wierzchowca... 
- Ja też się piszę! - Głos Delki dobiegł nas z boksu izabelki. 
- No dobra, to ja też i mamy już 3 pary – wystarczy - odparłam i zastanowiłam się nad wyborem koni. - Moet i Starky? - zapytała sama siebie, z tym problemem, że było mnie słychać. 
- Mogę na Moneta?! Prooszę! 
- Jasne, mała. Ale to się jeszcze zobaczy. 
W tym momencie Del wyprowadziła swój nowy nabytek z boksu. Klacz miała na sobie uroczy kantarek w kolorze mlecznej czekolady i trochę ciemniejszą lonżę, która była już do niego podpięta. Ruszyłyśmy na halę, drzwi były jeszcze otwarte – byłyśmy pierwsze. 
Postanowiłyśmy nie siadać na trybunach, a zostać na dole, by móc rozmawiać z trenerkami bez przekrzykiwania się. 
Delka obrała sobie połówkę hali i nakłoniła klaczkę, by ta zaczęła iść stępem wokół swojej właścicielki. 
Izabelka była bardzo spokojna i chętna do pracy. Nawet na chwilę nie pomyślała by coś odstawić. Czasami tylko rozglądała się na około, gdyż była w tym budynku po raz pierwszy. Delicja nie brała ze sobą bata, używała jedynie końcówki lonży, mając nadzieję, że taki sposób popędzania wystarczy. 
Minęły niecałe 3, może 4 minuty, gdy drzwi na halę cichutko się rozsunęły, a do środka weszła Emily z Ragnarem. Dziewczyna niepewnie spojrzała na drugiego konia, w dodatku płci żeńskiej, ale szybko zapewniłam ją, że Ragnarok nie powinien się przez to dekoncentrować. Kiedy ma wybór między ćwiczeniami z człowiekiem, a uganianiem się na innymi rumakami -wybiera to pierwsze, wbrew jakimś wrodzonym instynktom. 
Mieliśmy więc już dwa izabelki...
Obserwowałam obydwa lonżowane konie. 
- Właściwie na początku chciałam puścić go luzem, ale w tej sytuacji to nie jest najlepszy plan... - wyznała Em, a ja przyznałam jej rację. Lepiej nie ryzykować, cokolwiek ktoś miałby na myśli. 
Ragnar był równie grzeczny jak jego koleżanka. 
- Co te konie dzisiaj takie ułożone i milutkie? - zapytałam z cichym śmiechem, siedząc na trocinach pod ścianą. 
- Bo trenerki dobre! - Delka szeroko się uśmiechnęła i wytknęła język. 
Ragnarok szedł po kole bardzo żwawym stępem, trochę machał głową, dając znać, że chciałby szybciej. Emily jak na złość kazała mu się zatrzymać, ale spełnił prośbę. Podeszła do niego, pogłaskała po szyi i przepięła lonżę tak, by teraz koń szedł w przeciwnym kierunku. Często zmieniała tempo. Od powolnego spacerku z lekko opuszczoną głową, po żołnierski marsz z jakimiś dobrowolnymi przejawami ganaszowania się. 
Zerknęłam na kucyka. Del także zmieniła kierunek, ale i przygotowywała się do przyspieszenia. Machnęła końcówką taśmy, jednocześnie cmokając i „mówiąc podniesionym szeptem „kłuuuusem””. 
Klaczka od razu ruszyła tymże chodem z zadziwiającą lekkością. Bardzo podobał mi się jej chód. Sprężysty i miły dla oka. 
Ragnarok zaczął kłusować jakąś minutę później. Mogłabym go oglądać i oglądać... Był wyjątkowo pięknym koniem. Emilie zostawiła mu rozpuszczona grzywę, co dodatkowo wzmacniało efekt. Zwykle ogier nosi stylowe warkoczyki, które osiągają już długość 20 cm. Ma lepszą fryzurę ode mnie. 
Ogier zarzucił głową, jakby na potwierdzenie tych słów. 
- Skubany wie jak się zaprezentować – powiedziałam. 
- Oj wie, wie... - przytaknęła mi Em i trochę go popędziła, bo wybił się z rytmu. - W ogóle jest świetny. Pod siodłem radzi sobie równie nieźle. 
- A ja się zastanawiałam czy go nie sprzedać, kiedy był źrebakiem... 
- On jest po moim Cassino, co nie? - wtrąciła się Del, zerkając na konia z uśmiechem. Dublanica trochę obraziła się za to, że nie jest w centrum uwagi i zwolniła do stępa. Jednak Del szybko to skorygowała. 
- Tak, po Cassino. - Uśmiechnęłam się, kiwając głową. 
Po jakimś czasie dziewczyny znowu zmieniły strony. Konie były chętne do biegania, obydwa postawiły uszy i skupiały się na swoich trenerkach. 
Dublanica zaangażowała swoje mięśnie, dzięki czemu szła jeszcze lepiej. 
- Chcę ją zobaczyć pod siodłem... - poprosiłam. 
- To może jutro, albo pojutrze, bo jeszcze się musi trochę zaaklimatyzować. 
- No tak, nie mówię, że już! Kiedyś tam... 
Klaczka cichutko parsknęła i wygięła szyję. 
Tymczasem Ragnar był pieczołowicie szkolony w zakresie komend głosowych. Musiał wiedzieć kiedy się zatrzymać, kiedy zwolnić, a kiedy przyspieszyć. Emilie postawiła to sobie za główny cel. 
Na razie szło mu całkiem nieźle. Szczególnie przyspieszanie... No ale ważne, że cokolwiek. 
Minęło kilka minut, podczas których konie intensywnie rozgrzewały się w kłusie. Trenerki stopniowo skracały i wydłużały lonżę, zmieniając wielkość koła, po których biegali ich podopieczni. 
W końcu przyszedł czas na galop. Na pierwszy ogień poszła Dub. Sama nie wiem jak skracać jej imię... kojarzy mi się ze słowem Dublin. 
- Hej, Del? Mogę nazywać twojego konia Dublin? 
- Nazywaj ją jak chcesz... - wzruszyła ramionami, nie odrywając wzroku od konia. Pilnowała tempa, bo wyczuwała, że klaczka zaraz zwolni. Dopiero kiedy się rozkręciła Delka westchnęła i uśmiechnęła się do nas. - Ja mówię na nią Dubi, Lana albo co mi tylko przyjdzie do głowy łącznie z „kwiatuszkiem”,”kochaniem” i „żabcią”. 
- „Żabcia” brzmi uroczo. 
Ragnarokowi zrobiło się smutno, bo jego nikt nie nazywał tak ładnie... Zwolnił do kłusa i opuścił głowę. 
- Ragnaroczku mój kochany! Mój Skowronku, Misiaczku, Cukiereczku! - zawołałam z zaangażowaniem. - Galopuj! 
Em zaśmiała się pod nosem, gdy koń postawił uszy i machnęła końcem lonży. Natychmiast ruszył galopem, chociaż przejście między chodami nie było najpiękniejsze. 
- Prrrr, kłuuus... - poprosiła, a po okrążeniu – gdy koń już spełnił jej błaganie – pozwoliła mu zagalopować ponownie. Tym razem wyglądało to dużo lepiej. 
Zmieniły kierunek. Koniska musiały zagalopować ze stępa i udało im się to niemal w tym samym czasie. Z tą różnicą, że Żabcia ruszyła kontrgalopem. Del zwolniła do kłusa i poprosiła o ponowne zagalopowanie – idealne. 
Koniska się wybiegały. Dub sama z siebie ładnie się ganaszowała i wyciągała nóżki w kłusie i galopie. Dziewczyny bawiły się chodami i tempem. Rumaki się nie nudziły, a ja miałam co podziwiać. Wkrótce trochę się już zmęczyły, więc trenerki zdecydowały, że pora na rozstępowanie. 
- Już nie będę z nim ćwiczyć... - jęknęła Em. - Nie zdążę... 
Koń grzecznie spacerował wokół niej z opuszczoną głową. 
- Przepraszam, że tak ci tu weszłam w paradę... - Del popatrzyła na nią ze smutną miną. 
- Nie no, coś ty. Nie mam pretensji. W taką pogodę sama bym nie wyszła z koniem na rozgrzany od słońca plac. - Uśmiechnęła się. 
Skoro już wszyscy byli w dobrych humorach... 
- Co wy na to, żeby zamówić kebaby na kolację? - zapytałam. 
Wszyscy obecni przystali na ten pomysł.
- Ale Delka niech stawia... - kontynuowałam. - W końcu się do mnie wprowadziłaś, miej jakiś wkład. - Mrugnęłam do niej, a ona wywróciła oczami, trochę pomarudziła, ale w końcu się zgodziła. Wyprowadziłyśmy konie z hali i odstawiłyśmy je do boksów. Całość zajęła nam prawie godzinę.

Bullseye


   
    



IMIĘ: Bullseye
PŁEĆ: ogier
DATA UR.: 19 maja 2009r.
RASA: DRP
MATKA: *Uzuri | Liliowa Zatoka |
OJCIEC: *Quarantino | Liliowa Zatoka |
WZROST: 148 cm
MAŚĆ: bułana


PREDYSPOZYCJE:
  • ujeżdżenie kl. P   
  • hodowla  


OPIS

Charakter: charakterek to on ma piekielny. Jego drugie imię to Belzebub - tak ochrzciła go Valentine po pierwszym spotkaniu. Wcale się jej nie dziwię... Przechodząc do rzeczy - Bull to jeden z tych koni, które potrafią działać na nerwy przez swoją upartość, wrodzone zło, chęć siania zniszczenia i buntowniczość, przy czym są tak niemożliwie piękne, że nie da się przejść obojętnie koło takiego delikwenta. Bull doskonale zdaje sobie sprawę jak zmanipulować człowieka. Mimo młodego wieku miał już do czynienia z wieloma jeźdźcami, każdego z nich niemożliwie testował tak długo, aż ten w końcu się poddał. Uwielbia mieć kontrolę, zawsze stara się dominować, jest przy tym niezmordowany. Uważa się za Pana i Władcę Wszechświata, któremu posłuszni powinni być wszyscy w promieniu kilku mil. Niełatwo jest mu schować dumę do kieszeni i zacząć pracować, ale słyszałam, że jest to możliwe. Seye kocha być w centrum uwagi. Jeśli ktoś próbuje przejść bez podarowania mu marchewki - wali w boks i wściekle rży. Nic co robi nie jest przypadkowe. Jest bardzo bystry, szybko się uczy i ma naturalny talent do ucieczek z pastwiska.
W stajni zachowuje się dość przyzwoicie. Większość czasu poświęca na wcinanie siana, a resztę na zaczepianie przechodniów. W porze karmienia robi się nieco nerwowy, ale wydaje nam się, że robi to tylko po to by pobawić się psychiką rozdającego paszę. Nie lubi gdy w jego boksie są jakieś osoby, których nie zna. Potrafi przeboleć ludzi, których widzi codziennie. Otwierając drzwi musimy się przygotować na to, że Bull zacznie się na nas czaić, ostrzegawczo tulić uszy i odwracać zadem. Jednak jest to jedynie próba odstraszenia. Jeśli nie uciekniemy z krzykiem - zdamy ten test i koń pozwala się sobą zająć. Można go czyścić i pieścić, chociaż lepiej robić to na zewnątrz. Gdy zostajemy w boksie - koniecznie musi być przywiązany. W miarę dobrze podnosi przednie kopyta, z tylimi często są problemy, ale wszystko zależy od nas. Jeśli zostaniemy wytrwali - nasz trud zostanie nagrodzony.
Siodłanie odbywa się w dość nerwowej atmosferze. Tak jak siodło przyjmuje dość dobrze, tak z ogławianiem musimy się mocno wysilić. Podnosi łeb i manewruje nim tak, aby potencjalny pasażer nie mógł wsadzić mu w pyszczek wędziła. Kiedy już się uda patrzy na nas w stylu "Haha, to ci się udało, ale zaczekaj na trening. Nie będziesz taki szczęśliwy, śmiertelniku".
Wspomnę tu jeszcze tylko o jego stosunku do wody. Bull lubi ją w każdej formie. Czy to staw, czy to deszcz na pastwisku, czy wąż ogrodowy na myjce - jest fajnie. Kucyk się odpręża i to jeden z tych momentów gdzie przestaje być paskudną małpą, a robi się naprawdę miły i uroczy.
Pod siodłem: Bull zawsze, ale to zawsze stoi jak posąg, gdy ktoś próbuje wsiąść. Robi to tylko dlatego, że testowanie jeźdźców i doprowadzanie ich do depresji w karierze jest jego życiową pasją. 
Jego chody są bardzo wygodne. Sprężyste i jednocześnie płynne, więc uczucie miękkości jest nieziemskie. Można by na nich jeździć i jeździć, gdyby nie... no właśnie. Bull nie odpuszcza. Nigdy. Działa tak długo, aż jedna istota w parze nie skapituluje. Jego bunty na początku są subtelne. Jakieś tam wyrywanie wodzy, niechęć do jazdy przy ścianie, zatrzymywanie się bez powodu, przesadnie wolny stęp... Można wymieniać. Sprawdza podstawowe umiejętności, świetnie się przy tym bawiąc. Potem zaczynają się schody. Czym dalej w lasy, tym Bull robi się bardziej nieznośny. Wyrywanie wodzy się nasila, jego głowa żyje własnym życiem (właściwie można to wtedy powiedzieć o każdej części jego ciała) no i do programu wprowadza także brykanie, podgryzanie, odskakiwanie...
Ma naprawdę szeroką gamę zagrać, więc nie będę wymieniać ich wszystkich. 
Ważne jest to, by nie dać się wyprowadzić z równowagi. Bullseye'owi trzeba zaimponować. Zarobić sobie na jego szacunek i zaufanie, Myślę, że nie ma sensu szarpać się z nim na czworoboku i pokazywać kto ma więcej siły. Nie będzie grzeczny dla kogoś, kto nie poświęca mu czasu.
Przyjechał do nas kilka dni temu, na razie skupimy się na pracy i zaprzyjaźnianiu - Ruska i Meg zgłosiły się na ochotniczki, by z nim pracować. A dopiero potem zaczniemy starty z zawodach i tak dalej...
W stosunku do innych koni: nie należy do koni przyjacielskich. Zawsze walczy i dominuje z innymi końmi. Jeśli wypuścimy go na padok z przesadnie spokojnym koniem - Bull będzie go podgryzał i zbytnio pokazywał swoja władzę. Jeśli z charakterem podobnym do niego - rozpęta się wojna. Tak jak na jeździe (na której pracuje, a nie się buntuje) ma inne konie w nosie, tak luzem zaczyna szaleć. Popisuje się przez klaczami dwa razy większymi od niego. Chyba nie zdaje sobie sprawy, ze swojego wzrostu.
W terenie: szczerze mówiąc nie znalazł się jeszcze chętny na wyprawienie się na nim w teren... No ale najpierw musimy sobie na to zapracować. Póki co nie ma co ryzykować, to byłoby głupie.



WŁAŚCICIEL: Ruska, Rosewood Ranch
POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: -
HODOWLA: Liliowa Zatoka



DOKUMENTY:          



IMIĘ STAJENNE: Bull, Sey, Kucyk, Belzebub
CHIP: posiada 
KONDYCJA: bardzo dobra 
ZDROWIE: bardzo dobre         
KONTUZJOWANY: nie             
ODMIANY: gwiazdka, dwie skarpetki             
ODROBACZANY: regularnie         
SZCZEPIONY: tak               
WERKOWANY: regularnie             
KUTY: tak, na cztery kopyta           
TARNIKOWANE ZĘBY: regularnie           
UJEŻDŻONY: tak   
DO HODOWLI: tak
BONITACJA:ILOŚĆ OSIĄGNIĘĆ: -



POTOMSTWO:klacze
ogiery



TRENINGI:         



OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE:

OSIĄGNIĘCIA POKAZOWE:

TYTUŁY I INNE:
       


INFORMACJE DLA HODOWCÓW:
  • Nasienie mrożone: 600 hrs

Night Fury



   
    



IMIĘ: Night Fury
PŁEĆ: wałach
DATA UR.: 12 października 2007r.
RASA: koń fryzyjski
MATKA: *Lilith | Liliowa Zatoka |
OJCIEC: *Celtic Hurracine | Liliowa Zatoka |
WZROST: 163cm
MAŚĆ: kara


PREDYSPOZYCJE:
  • ujeżdżenie kl. P - N
  • rekreacja  


OPIS   

Charakter: wyjątkowo opanowany i zrównoważony koń o wspaniałym, przyjacielskim usposobieniu. Bardzo lubi pracę z ludźmi i chętnie poznaje nowe ćwiczenia. Może jest też trochę leniwy, ale jest to na swój sposób urocze. Uwielbia być w centrum uwagi. Na pastwisku sam podchodzi do ludzi, których widzi przy ogrodzeniu i zostaje tam nawet kiedy nie mają dla niego nic dobrego. Wystarczy, że będą go głaskać i zachwalać wygląd – Fury będzie spełniony. 
Swoją drogą to imię nijak do niego pasuje. Żadna z niego furia. No może już bardziej pierwszy człon imienia, bo maść ma dość „nocną”. 
Wałach jest wyśmienitym kompanem dla dzieci. Bardzo je lubi i nigdy nie przejawia wobec nich rozdrażnienia. Pozwala im na wszystko.  To samo tyczy się innych zwierząt, czy to psy czy koty – Night bawi się z nimi na pastwisku, pozwala leżeć u siebie w boksie i tak dalej... 
W stajni zachowuje się równie grzecznie. Stoi wśród klaczy, bo z ogierami się nie dogadał (były w stosunku do niego bardzo zaczepne, a on, biedaczek, nie mógł sobie z nimi poradzić). W boksie przeważnie wcina siano lub drzemie na leżąco. W porze karmienia zachowuje spokój i wyraźnie nie czuje się dobrze, gdy inne konie wtedy wariują. Ale kiedy dostanie już swoją porcję – jest szczęśliwy.
Ogólnie jest żarłokiem... Jego sercem można bardzo łatwo zawładnąć właśnie przez żołądek. Wystarczy kilka razy podarować mu marchewkę i już jest twoim fanem. 
Przy czyszczeniu grzeczniutki jak aniołek, to samo tyczy się siodłaniu i kiełznaniu. Trochę nie lubi owijek (albo ochraniaczy transportowych), ale szybko się przyzwyczaja i uznaje, że jeśli dostanie później coś dobrego to ewentualnie może się poświęcić...
Wody się nie boi. Chętnie wchodzi do jeziorka czy rzeki, na myjce stoi  i się nie wierci. Próbuje nawet pic wodę z węża i bawi się nią. 
Pod siodłem: to świetny wierzchowiec do nauki jazdy, ale także dla zaawansowanych jeźdźców sportowych. To jeden z powodów, dla których Ruska postanowiła go kupić. Koń szkółkowy i sportowiec w jednym, a do tego przytulas jakich mało. ;)
Ma bardzo fajne, płynne chody. Siedzi się na nim na fotelu, a jeśli tak nie jest – to absolutna wina siodła. Kłus w żadnym wypadku nie jest wybijający, galop to czysta przyjemność, a stęp... stęp też jest ok. 
Kolejną zaletą tego konia jest jego dopasowanie do jeźdźca. Doskonale wyczuwa kto na nim siedzi. Jeśli to jakiś młodociany adept jeździectwa, który dopiero co wziął rozwód z lonżą – nie będzie za bardzo parł do przodu, pokaże raczej tę leniwą stronę, ale przy tym pozostanie grzeczniutkim aniołeczkiem. 
Jeśli zda sobie sprawę, że ma na sobie zaprawionego w bojach Jeźdźca przez duże „J” - będzie czuły na sygnały i nieco bardziej wymagający. Generalnie jest miękki w pysku, łatwo się ganaszuje i reaguje na sygnały prawie bez opóźnienia. Co prawda, żeby go wypchnąć potrzeba trochę cierpliwości i odpowiedniego podejścia, ale za to zatrzymania – dopracowane na 6+. 
Ujeżdżenie: Fury startuje na poziomie klasy L, a trenuje już z elementami P. Szybko się uczy i już wkrótce zacznie podbijać hipodromy w obydwu klasach. Na czworoboku czuje się bardzo pewnie i kiedy przekraczamy płotki, kierując się w stronę środka – wchodzi w niego jakaś tajemna energia. 
Wałach uwielbia pracę ujeżdżeniową i bardzo się w to angażuje. Tak jak zwykle na początku jazdy ma jeszcze swojego lenia, tak po pierwszym zagalopowaniu jest już wystarczająco rozbudzony. 
Na zawodach: jazdy przyczepą zdecydowanie nie uważa za swoje hobby, ale potrafi to znieść jeśli ma w zasięgu pyska siano, a w pojeździe przebywa także inny koń.
Na miejscu jest ciekawski. Trochę płochliwy, ale nie jakoś przesadnie. Czasami odskoczy od głośnika, jak znienacka gruchnie jakaś szybsza melodia.
Początki na rozprężalni są trudne, bo Fury wciąż rozprasza się hałasem i innymi końmi, z którymi chciałby się zapoznać. Pracę musimy zacząć dość wcześnie, aby mógł się oswoić z tym wszystkim. W końcu zaczyna się robić coraz bardziej skupiony na partnerze, a z chwilą wjazdu na czworobok jest już zupełnie z nim zgrany. 
W terenie: kiedy jest sam to trochę się płoszy – odskakuje od tej strasznej, koniożernej rzeczy. Ale wystarczy jeden towarzysz by dodać mu odwagi. Night potrafi być dzielny, jeśli jeździec też taki jest. On bardzo uważa na emocje jeźdźca. Jeśli ten jest spokojny i opanowany – koń postara się mu zaufać i iść na przód, jednak gdy nawet szanowny pan jeździec ma stresa – Fury poczuje się niepewnie i spróbuje się wykręcać z takiej imprezy.
W stosunku do innych koni: zawsze baaaardzo przyjacielski i towarzyski. Uwielbia bawić się w innymi koniskami na pastwisku, a w samotności długo by nie pociągnął. Zawsze chętnie poznaje nowych członków stada, przy czym zna swoje miejsce i doskonale wie co robić, by się nie narazić.




WŁAŚCICIEL: Ruska, Rosewood Ranch
POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: -
HODOWLA: Liliowa Zatoka



DOKUMENTY:             



IMIĘ STAJENNE: Fury, Night, Kary, Frytek
CHIP: posiada   
KONDYCJA: dobra   
ZDROWIE: dobre           
KONTUZJOWANY: nie               
ODMIANY: -               
ODROBACZANY: regularnie           
SZCZEPIONY: tak                 
WERKOWANY: regularnie               
KUTY: tak, na cztery kopyta  
TARNIKOWANE ZĘBY: regularnie             
UJEŻDŻONY: tak     
DO HODOWLI: nie
BONITACJA: -
ILOŚĆ OSIĄGNIĘĆ: 1



TRENINGI:

  1. Trening ujeżdżeniowy           




OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE:
  1. III miejsce w ujeżdżeniu kl. P | Ultimate Stud
OSIĄGNIĘCIA POKAZOWE:

TYTUŁY I INNE:
         

**Dublanica


   

   

  



IMIĘ: **Dublanica
PŁEĆ: klacz
DATA UR: 2006r.
RASA: niemiecki kuc wierzchowy
MATKA: Pavlanica | DRP,. n-virt. |
OJCIEC: Carino du Bois | DRP,. n-virt. |
WZROST: 144 cm
MAŚĆ: palomino



PREDYSPOZYCJE:
  • skoki kl. LL
  • ujeżdżenie kl. L - N
  • pokazy


OPIS  

Nikt nigdy nie planował kuca w Bernaux, odgórnie wszyscy wiedzieli, że w stadninie jest miejsce tylko dla dużych koni o ogromnych rozmiarach, możliwościach i ego. No i ni stąd ni zowąd przyjechała Dublanica. Co prawda jako koń (a raczej kuc) prywatny, należący od dwóch sióstr, które przygotowywały ją do zawodów kl. L. Heidi zostając czasem po godzinach pomagała im, doradzała. Pewnego dnia rozmawiałyśmy o tym, że Dublanica jak na kuca ma nieprzeciętny ruch, w tym samym momencie w drzwiach stanęła Amelia oznajmiając że klacz jest na sprzedaż, bo obydwie już z niej wyrosły i teraz szukają dużego konia. Po namyśle, paru sprzeciwach itp, doszliśmy do porozumienia i zakupilismy Dublanicę do Bernaux.

 Dublanica ma wspaniały charakter, jest opanowana i łagodna ale potrafi pokazać pazurki szczególne wtedy jak ktoś się jej narzuca. Ma określony czas kiedy można do niej podchodzić głaskać ją wszędzie, miziać i klepać gdzie się da, a już godzine potem wyciągając rękę można się nieźle przestraszyć, bo może złapać zębami. Potrafi zaznaczyć, że ma swoją przestrezń życiową. No i na pewno trzeba zaznaczyć, że pod niektórymi chodzi lepiej a pod innymi gorzej, tak jak jej się widzi. Trzeba mieć na nią patent, nie za mocno w pysku i nie za lekko, łydki przyłożone i odstawione jednocześnie- jednym słowem trzeba mieć się na baczności, ale po pewnym czasie to samo wchodzi w krew. Trudniejsza jest zdecydowanie na placu, potrzebuje konkretnych sygnałów, bo inaczej będzie je ignorować. Mimo wszystko jest przyjemna pod siodłem i reasumując jazda na niej należy do przyjemniejszych. Czasem trzeba ją pobudzić, bo nie należy do elektrycznych koni i potrafi się zanudzić, a wtedy to kaplica. Szybko się uczy, jest pojątna i inteligentna. W terenie to całkiem inny koń idzie chętnie do przodu, ale nie wyprzedza i się nie ściga. Wie, że jest najmniejsza z całego towarzystwa i zdarza się, że próbuje rywalizować z Goo Goo czy Spectrum, ale do Ferrero czy ogierów nie podskakuje. Ma wygodne chody w takim stopniu, że cały teren można jechać wysiadywanym.

 Pochodzi z dwóch świetnych linii kucy tej rasy. Holenderskiej -du Bois i czeskiej. Po ojcu odziedziczyła wspaniałą maść, Carino to ogier o kucowatym charakterze, ale jednocześnie jest opanowany i łagodny. Startuje w dresażu kl. L-N. Matka to natomiast gniada Pavlanica, wyhodowana w Czechach po Modre Svetlo- również gniadym dość dużym (146 cm) ogierze i Puzenie- dużo mniejszej siwce.

 Jak na razie Dublanica chodzi dresaż kl. L, ale w niedługim czasie oczekujemy, że pojawi się również na maneżach kl. P i N. Wiążemy z nią nadzieje, bo ma możliwości i duży talent, który pragniemy u niej dalej rozwijać.



WŁAŚCICIEL: Delicja
POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: Bernaux Stud
HODOWLA: Bernaux Stud



DOKUMENTY:


ILOŚĆ OSIĄGNIĘĆ: 30
ILOŚĆ GWIAZDKOWYCH OSIĄGNIĘĆ: 24
 


POTOMSTWO:
klacze
ogiery



TRENINGI:
  1. Trening ujeżdżeniowy
  2. Lonża
  3. Teren w WHK Cedryka
  4. Zawody skokowe w WHK Cedryka <dyplom>


OSIĄGNIĘCIA SPORTOWE:
  1. I miejsce w skokach klasy LL | CT Jakarta |
  2. I miejsce w ujeżdżeniu kl. L | Hipodrom Rose |
  3. I miejsce w ujeżdżeniu kl. L | Hipodrom Eliksir | 
  4. I miejsce w ujeżdżeniu kl. N | Hipodrom Rose |
  5. I miejsce w skokach kl. LL | Hipodrom Rose |
  6. II miejsce w skokach klasy LL | CT Jakarta |
  7. II miejsce w skokach klasy L | Hipodrom Lider |
  8. II miejsce w skokach klasy L1 | Hipodrom Lider |
  9. II miejsce w ujeżdżeniu kl. L | Hipodrom Eliksir | 
  10. II miejsce w ujeżdżeniu kl. N | Hipodrom Eliksir | 
  11. II miejsce w dresażu klasy N | WHK Homestead |
  12. III miejsce w dresażu klasy N | Hipodrom RR |
  13. III miejsce w ujeżdżeniu kl. L | Hipodrom Eliksir | 
  14. III miejsce w ujeżdżeniu kl. N | Hipodrom Eliksir | 
  15. III miejsce w dresażu klasy N | Hipodrom Lider |
  16. III miejsce w dresażu klasy N | Hipodrom Saganek |
  17. III miejsce w skokach klasy LL | WSK Equus Albus |
  18. III miejsce w ujeżdżeniu kl. N | Hipodrom Eliksir | 
  19. III miejsce w dresażu klasy N | WSK Equus Albus |
  20. V miejsce w dresażu klasy P | CT Jakarta |
  21. V miejsce w ujeżdżeniu klasy L | CT Jakarta
OSIĄGNIĘCIA POKAZOWE:
  1. I miejsce w pokazie kucy | Hipodrom Plus |
  2. I miejsce na wystawie kucy | Hipodrom Saganek |
  3. II miejsce na wystawie kucy | Hipodrom Lider |
  4. II miejsce na wystawie kucy | WHK Anarkia |
TYTUŁY I INNE:
  1. International LL-Class Jumping Champion 2014
  2. Najlepszy stęp | Hipodrom Eliksir |
  3. II miejsce w maściochach | WHK Homestead |
  4. III miejsce w abecadle 'D' | Hipodrom Lider |
  5. III miejsce w abecadle 'D' | Hipodrom Saganek |


INFORMACJE DLA HODOWCÓW:

  • wyźrebienie: 900 hrs
  • embriotransfer: 400 hrs