niedziela, 9 czerwca 2013

Przyjazd San Galaxy Stara


Leżałam sobie na kanapie w salonie, w telewizji leciał program kulinarny, czyli nie dla mnie… Ale popatrzeć można.Niestety u nas nikt gotować nie potrafi, życie jest smutne, trudne i nijakie.
- Ruska! – Wydarła się Ania. Stała w drzwiach i mierzyła we mnie palcatem.
- Hmm? – Odwróciłam się do oparcia i wsparłam na łokciach by lepiej widzieć jej morderczą minę.
- Ten twój konik przyjechał. – Powiedziała, westchnęła i wyszła z wielkim oburzeniem.
Jakim prawem ludzie mogą mieć przerwy między treningami koni?! Przecież to niedopuszczalne! Zła Ruska! Uśmiechnęłam się i wyłączyłam telewizor po czym ziewnęłam i założyłam kowbojki, które wałęsały się na podłodze. Kiedy wyszłam na zewnątrz, przyczepa była otwierana przez Charliego. Blondyn przywiózł mi z Lidera San Galaxy Stara.
- Hej. – Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go wyrywając uwiąz i wlazłam do środka pojazdu. San spojrzał na mnie pytająco. Pogłaskałam go i zapięłam, następnie wyprowadziłam na zewnątrz i pozwoliłam mu się dokładnie rozejrzeć. Charlie  podarował nam dwa kilogramy truskawek i pojechał do Lidera, musiał zaszczepić Presleya, a to było zajęcie na ładnych kilka godzin… Sabina i Valentine natychmiast dopadły owoce i razem ze mną podążyły do stajni ogierów. Boks dla srokacza był już przygotowany, dlatego od razu wprowadziłam go do środka i chwilę obserwowałam. Obrócił się wokół własnej osi i powąchał siano oraz poidło. Wystawił głowę na korytarz, wiec pogłaskałam go po czole i poczęstowałam cukierkiem.
- Wróciłeś, co? Bądź grzeczny. – Pocałowałam go w chrapy i poszłam się przebrać. Black Rose na mnie czekała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz